W mieście Oświęcim doszło do niebezpiecznego incydentu, który mógł się skończyć tragicznie dla 10-letniego chłopca. Jego ojciec, mający 2,5 promila alkoholu we krwi, prowadził pojazd typu quad, na którym przewoził swoje dziecko. Co gorsza, ani mężczyzna, ani chłopiec nie byli chronieni kaskami podczas jazdy. Teraz ojciec będzie musiał odpowiedzieć przed prokuratorem za swoje skandaliczne zachowanie.
We wtorek policja z Oświęcimia poinformowała o zatrzymaniu 30-letniego mężczyzny, który będąc pod wpływem alkoholu, prowadził quad z 10-letnim synem. Mężczyzna został zatrzymany w rejonie budowanego odcinka obwodnicy miasta – relacjonuje aspirant sztabowy Małgorzata Jurecka, rzeczniczka tamtejszej policji.
Informuje także, że po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze zauważyli od razu woń alkoholu wydobywającą się od prowadzącego quada. Zbadanie stanu trzeźwości 30-latka wykazało, iż miał on w organizmie 2,5 promila alkoholu. Dodatkowo, mężczyzna nie miał prawa jazdy. Został natychmiast zatrzymany, a bezpieczeństwo 10-letniego chłopca powierzono matce – dodaje Jurecka.
Rzeczniczka policji wyjaśnia, że 30-latek jest teraz podejrzewany o narażenie na niebezpieczeństwo życia lub zdrowia swojego syna, a za to przestępstwo grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Ponadto, odpowie za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co przewidziano karę do trzech lat więzienia oraz co najmniej trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych – konkluduje rzeczniczka.